PRZYCZYNY ZNISZCZENIA GRZYWNA
~
Trudno odpowiedzieć wprost na pytanie, co skłoniło Niemców do zlikwidowania osiedla. Sprawę należy raczej rozpatrywać w kategoriach splotu kilku czynników prowadzących do opisanego efektu. We wspomnieniach świadków i opracowaniach można więc spotkać kilka teorii wyjaśniających wydarzenia z grudnia 1939 roku.
Na losy Grzywna mógł wpłynąć fakt, że zamieszkiwali je bezrobotni, w wielu przypadkach żyjący
w obliczu ubóstwa i schodzący na drogę przestępczą. Warto przy tym wspomnieć, że Kozłowo było osiedlem o charakterystycznej zabudowie, w której łatwo było się pogubić i która była trudna do kontroli. Już przed wojną, wśród licznych zakamarków osiedla potrafili „rozpłynąć się” ludzie unikający policji. Nie ulega wątpliwości, że w czasie okupacji mogło być podobnie.
Jak wiadomo Niemcy zamierzali w pierwszym rzędzie wymordować spośród Polaków osoby, które postrzegali jako potencjalne zagrożenie dla swoich rządów. Z pozostałych planowali uczynić podludzi do pracy przymusowej, ewentualnie dobrowolnej. Opisany plan łatwiej było wcielić w życie ze społecznością rozproszoną, zastraszoną, pozbawioną zasobów materialnych, aniżeli z osadzoną w swoim lokalnym środowisku. W przeświadczeniu Niemców mieszkańcy przedmieścia byli więc problemem, który najprościej było rozwiązać poprzez usunięcie z dotychczasowego miejsca pobytu.
Okupanci liczyli się z tym, że Grzywno będzie nadal enklawą generującą problemy społeczne i przestępczość. Stąd też określali osiedle mianem dzielnicy przestępców lub dzielnicy nędzarzy. Jego likwidację mogli powiązać z inną korzyścią. Nie ulega bowiem wątpliwości, że przedmieście posiadało zasoby ludzkie nadające się do pracy w zakładach przemysłowych czy gospodarstwach rolnych.
Widać również jakąś nić powiązania między zniszczeniem Kozłowa, „planowym” wysiedlaniem ludności polskiej i osiedlaniem we Włocławku tak zwanych Niemców bałtyckich. Akcja ta rozpoczęła się już w 1939 roku. Grzywno jednak nie oferowało w tej sytuacji szczególnych korzyści, przykładowo w postaci atrakcyjnych mieszkań. Znaczenie mógł mieć więc tutaj efekt liczbowy, który dał miastu charakter bardziej niemiecki w wyniku usunięcia dużej liczby Polaków - mieszkańców przedmieścia.
Choć zabrzmi to okrutnie, nie ulega jednak dyskusji, że poprzez likwidację Kozłowa Niemcy „poprawili” wygląd estetyczny miasta. Co więcej, sfinalizowali zamiary przedwojennego samorządu. Oczywiście obrali ku temu odmienne metody niż te, o których urzędnicy myśleli do 1939 roku. Efekt jednak osiągnęli kompleksowy i perfekcyjny. Stąd też w okresie powojennym niektórzy zetknęli się z argumentami hitlerowskich urzędników, jakoby zniszczenie Grzywna było niezbędne dla poprawienia stanu higienicznego i urbanistycznego Włocławka. Choć należy w tym miejscu odnotować, że trudno w innym polskim mieście okupowanym przez Niemców spotkać tak brutalną i konsekwentną likwidację enklawy biedy. A podobnych rewirów Polska międzywojenna pozostawiła dużo.
Na temat likwidacji Kozłowa od długich lat krążą „legendy”, na swój sposób również wskazujące przyczyny zdarzeń. Szczególnie w latach PRL (1944-1989) popularna była teoria tłumacząca, że Grzywno zostało spacyfikowane z powodu aktywnej działalności komunistów na jego terenie. Tezę taka nie trudno podważyć. Komórki KPP z przedmieścia nie wyróżniały się w szczególny sposób. Ponadto w 1939 roku wymieniona partia formalnie nie istniała. Jej działacze, również z Grzywna, nie przejawiali szczególnej aktywności. Dodatkowo, jak ukazują kolejne zdarzenia, Niemcy szybko uporali się z tamtejszymi komunistami.
Uwagę zwraca również motyw zemsty przewijający się we wspomnieniach świadków. Zniszczenie Kozłowa miało być więc rewanżem okupantów za wcześniejsze pobicie tam dwóch żandarmów. Według innych, w okolicach przedmieścia Polacy dokonali samosądu na Niemcach, których we wrześniu 1939 roku prowadziła polska policja, a którzy byli zamieszani w jakąś akcję dywersyjną. Wersje te jednak nie znajdują potwierdzenia w innych źródłach, stąd nie można dać im pełnej wiary.
Interesujące wspomnienia przedstawił jeden ze świadków. Sądził on, że złą opinię o Grzywnie u Niemców miało spowodować również to, że jego mieszkańcy rzekomo brali udział w rabunku konfiskowanych sklepów żydowskich. Po tych incydentach na terenie przedmieścia pojawiali się okupanci, którzy w rożnych miejscach wbijali w ziemię stalowe szpikulce, jakby poszukując zrabowanych dóbr. I ta wersja zdarzeń nie znalazła jak dotychczas potwierdzenia w innych źródłach.
Należy również pamiętać o tym, że miejscowi Niemcy żyjący razem z Polakami i wielokrotnie będący ich sąsiadami, doskonale znali dylematy przedwojennych władz miasta. Dla wielu z nich nie były tajemnicą problemy społeczne związane z Kozłowem. W nowej, okupacyjnej rzeczywistości włocławscy Niemcy zapewne podzielili się z pobratymcami z III Rzeszy swoimi spostrzeżeniami, również negatywnymi o mieszkańcach przedmieścia.
Reasumując, można przypuszczać, że splot opisanych czynników skłonił okupantów do likwidacji Grzywna. Do tej akcji przewidzieli silne zasoby kadrowe. Zachowane fotografie i przekazy świadków pozwalają stwierdzić, że w pacyfikacji przedmieścia z pewnością brały udział oddziały policji, a do opisywanych działań miał przyjechać batalion tej formacji z Poznania. Świadkowie rozpoznali też funkcjonariuszy gestapo i jednostki piechoty Wehrmachtu, niektórzy wspominali o zaangażowaniu miejscowych bojówek paramilitarnych (Sturmabteilung – SA) oraz oddziałów żandarmerii polowej (Feldgendarmerie).
|