DLACZEGO POWSTAŁO GRZYWNO?
~ Należy wskazać kilka przyczyn wyjaśniających pytanie. Omawiane osiedle biedoty to efekt problemów gospodarczych odrodzonego w 1918 roku państwa polskiego i trudnych do rozwiązania kwestii społecznych. Regionalnie przyjmowały wymiar złej sytuacji mieszkaniowej, bezrobocia, migracji ze wsi do miast, zaniedbań rozwojowych pozostałych po czasach zaboru rosyjskiego. Próby rozwiązania problemów utrudniał kryzys gospodarczy przełomu lat 20. i 30. XX wieku, który prowadził do znaczącego zubożenia części społeczeństwa.
W II połowie XIX wieku, na fali tzw. rewolucji przemysłowej, Włocławek stał się jednym z większych miast Królestwa Kongresowego. O ile w 1860 roku ośrodek liczył około 7000 mieszkańców, to w 1914 roku mieszkało w nim już około 37 000 ludzi. Lokalizacja i rozwój fabryk pociągnęły za sobą zmiany
w układzie przestrzennym i terytorialnym miasta. Wraz ze wzrostem liczby mieszkańców powstawały nowe domy, ulice i osiedla. Często nie działo się to w sposób kontrolowany, gdyż zaborczym (rosyjskim) władzom za zbytnio nie zależało na ładnym i zadbanym Włocławku. Przy braku ograniczeń w budownictwie rządził przede wszystkim rachunek zysków i strat, a do rzadkości nie należały samowola budowlana i korupcja. Skutkowało to częściowo niepoprawnym rozwojem zabudowy, szczególnie w jej wymiarze funkcjonalnym i socjalnym.
Włocławek po latach zaborów był więc miastem pełnym kontrastów. W Śródmieściu stały okazałe kamienice, gdzieniegdzie wzrok przyciągały pałace przemysłowców. Wystarczyło jednak przekroczyć granicę torów kolejowych i wejść na teren osiedli Kokoszka, Bularka czy Kapitułka, by zobaczyć „drugi” Włocławek - zabudowany niskimi i brzydkimi domami, często drewnianymi i kiepskiej jakości. W czasach zaboru dla przedmieść nikt nie opracował planów zagospodarowania przestrzennego.
W efekcie domy powstawały w dowolnych miejscach, nieraz ustawione w odmienne strony. Otrzymywały różną wysokość, choć generalnie na przedmieściach przeważało budownictwo parterowe i jednopiętrowe. Tamtejsze ulice były piaszczyste, pełne dziur i kałuż, latarnie stały przy nich rzadko. Na posesjach brakowało studni, a o budowie kanalizacji nikt nawet nie myślał. Omawiane osiedla nie oferowały również miejsc pozwalających miło i zdrowo spędzić czas typu parki, skwery czy zieleńce.
W opisanych rewirach wynajęcie lokalu mieszkalnego było z pewnością tańsze niż w zadbanych częściach miasta. Na przedmieściach mieszkała więc duża część społeczności Włocławka, szczególnie robotnicy. Jednak liczba domów była zbyt mała, by zaspokoiła potrzeby wszystkich zainteresowanych. Do tego nikt nie troszczył się o komfort wynajmowanych lokali, często występowało w nich przeludnienie. Gruźlica zbierała tam obfite żniwo, choroby zakaźne trafiały na podatny grunt. Władze samorządowe międzywojennego Włocławka (1918-1939) stanęły więc przed trudnym zadaniem złagodzenia opisanych problemów społecznych. Co ważne, zagadnienia te nie stały w miejscu, lecz generowały kolejne kwestie.
Na lata 20. XX wieku zaczął przypadać kres wytrzymałości tandetnego budownictwa mieszkaniowego rodem z opisanych wcześniej przedmieść. Duża część domów potrzebowała remontów, niektóre groziły zawalaniem i nie powinny być zamieszkiwane przez ludzi. Problemy gospodarcze towarzyszące odrodzonemu państwu polskiemu powodowały jednak, że społeczeństwo nie było zbyt silnie finansowo. Również i we Włocławku dawały o sobie znać perturbacje finansowe o skali krajowej - inflacja, duże koszty inwestycji, nieprzewidywalna skala ich zwrotu, niewystarczająca dostępność kredytów. Prawdziwy kataklizm przyniósł tzw. wielki kryzys gospodarczy lat 1929-1933 pociągający za sobą silny wzrost bezrobocia i zubożenia. Dyskusyjne efekty przynosiły przepisy prawne, np. z zakresu ochrony lokatorów.
Mało osób było więc zainteresowanych budową lokali na wynajem, które dostarczyłyby tak przecież potrzebnych mieszkań. W ruchu budowlanym zapanował zastój. Przy tym część społeczeństwa miała problemy z regularnym opłacaniem czynszu za najem. Częstym zjawiskiem były więc eksmisje, gdyż właściciele domów chcieli pozbyć się niewypłacalnych lokatorów. W latach 20. XX wieku nikt nikogo nie pytał, czy ma lokal zastępczy i powszechną praktyką sądów było orzekanie eksmisji na bruk.
Już w I połowie lat 20. XX wieku we Włocławku zaczął się więc ujawniać problem bezdomności. Zdarzały się koczowiska ludzi pozbawionych dachu nad głową, którzy ze swoim dobytkiem usiłowali się gdzieś ulokować. Budowali więc szałasy obok muru cmentarza na Zielonym Rynku, zajmowali opuszczone zabudowania fabryczne przy ulicy Rolniczej, wprowadzali się do stajenek, szop, a nawet chlewów. Niektórzy zdobywali jakiś budulec, a potem samowolnie zajmowali teren miejski. Wznosili tam ziemianki, drewniane budki bądź lepianki, byle tylko zapewnić sobie schronienie. Ruch osadniczy tego rodzaju w okresie międzywojennym zyskał miano bieda-domów, bieda-domków, bieda-budownictwa. W latach 20. XX wieku przypadki tego typu aktywności urzędnicy często obserwowali na przedmieściach Rakutówek i Czerwonka.
Zła sytuacja mieszkaniowa nie odstraszała mieszkańców wsi, którzy w latach 20. i 30. XX wieku wciąż wędrowali do Włocławka. W efekcie w 1939 roku miasto liczyło około 68 000 mieszkańców. Przyciągała ich lokalizacja dużej liczby zakładów przemysłowych. Szczególną sławą cieszyła się „Ameryka” - fabryka celulozy znana w całej okolicy. Wielu liczyło na znalezienie w niej pracy, udawało się to nielicznym. Nie dziwi zatem fakt, że przez cały okres międzywojenny we Włocławku notowano bezrobocie. W latach 30. XX wieku sięgało 4000 osób zarejestrowanych w pośrednictwie pracy, jednak wiadomo, że nie zapisywali się tam wszyscy poszukujący zatrudnienia. Oprócz tego istniał problem bierności zawodowej, szczególnie znaczący wśród kobiet. To mężczyźni zazwyczaj pracowali zawodowo. Stąd rejestracja jednego człowieka w pośrednictwie pracy często była równoznaczna z pozostawaniem bez dochodów całej rodziny.
Władze Włocławka przeciwdziałały opisanym problemom społecznym. Pozyskiwały środki finansowe na zatrudnianie bezrobotnych, głównie na drodze robót publicznych. Zorganizowały kilka przedsiębiorstw komunalnych świadczących usługi na rzecz lokalnej społeczności i zatrudniających mieszkańców Włocławka. Utworzyły właściwie od podstaw, a następnie rozwijały gminny system pomocy społecznej. Opracowywały plany zagospodarowania przestrzennego miasta. Egzekwując założenia tych planów oraz przepisów krajowych porządkowały rozmieszczenie, funkcjonalność i estetykę budownictwa. Podjęły też inicjatywy w sferze mieszkaniowej, którym warto poświęcić kilka słów.
W latach 1922-1927 w rejonie dzisiejszej ulicy Nowomiejskiej (wówczas Żałobnej) samorząd zbudował tak zwaną kolonię miejską z 68 mieszkaniami. Bez mała po sąsiedzku, przy ulicy Południowej, w latach 1924-1927 postawił baraki dla najbiedniejszych. Znajdowały się tam 32 odpowiedniki dzisiejszych mieszkań socjalnych. Ciekawa inicjatywa została zrealizowana również przy ulicy Nowomiejskiej, bliżej torów kolejowych, naprzeciw dzisiejszego Zespołu Szkół Budowlanych. Tam, począwszy od 1931 roku włocławska Komunalna Kasa Oszczędności zbudowała kilkanaście domków szeregowych. W międzyczasie urząd miasta zbudował jeszcze 3 baraki na Grzywnie.
Opisane działania nie mogły rozwiązać problemów włocławian. Cały czas bowiem liczba ludności napływowej, bezrobotnych, zubożałych, bezdomnych wzrastała szybciej niż liczba oddawanych do użytku lokali. Chyba więc już na starcie podjętej akcji budowlanej władze miasta wiedziały, że efekty mogą pomóc tylko małej części osób dotkniętych klęską mieszkaniową. Stąd jeszcze w 1922 roku urzędnicy zaczęli myśleć nad wydzierżawianiem nieużytków miejskich grupom słabo sytuowanym finansowo. Plan zakładał możliwość budowania tam domów we własnym zakresie, ale pod nadzorem urzędu miasta.
|